Ewa Leniart chce zbudować Park Centralny nad Wisłokiem

Ewa Leniart chce zbudować Park Centralny nad Wisłokiem

Ewa Leniart chce zbudować Park Centralny nad Wisłokiem

Ewa Leniart kandyduje w tym roku na stanowisko prezydenta Rzeszowa. Oferuje ona mieszkańcom swój sposób na ratowanie terenów zielonych w Rzeszowie. Są one dzisiaj zagrożone samowolką deweloperów, na co zwraca uwagę też inny kandydat Grzegorz Braun. A jakie konkretnie są pomysły kandydatki z ramienia PiS-U?

Deweloperzy w Rzeszowie. Na czym polega problem?

Ewa Leniart ma swój pomysł na uchronienie drugiego brzegu Wisłoka przed samowolką deweloperów. Jest to problem, na który faktycznie należy zwrócić uwagę. Deweloperzy i inwestorzy nierzadko budują bloki i apartamentowce, nie myśląc o dobru mieszkańców. Często okazuje się, że mieszkania są bardzo wadliwe, a w momencie pojawienia się usterek, deweloperzy umywają ręce. Tak było chociażby na rzeszowskim osiedlu Korona, gdzie niedawno rodziny mieszkające w nowym blokach skarżyły się na opłakany staw instalacji wodociągowej.

Nie jest to oczywiście jedyny problem związany z tym zjawiskiem. Chodzi też o miejsca, jakie deweloperzy wybierają na swoje inwestycje. Zwykle cierpią na tym tereny zielone, których coraz mniej jest w polskich miastach. Nierzadko miejsca, gdzie mieszkańcy mogli wyjść na spacer, poleżeć na kocu, są dzisiaj miejscami wielkich budynków. W Rzeszowie jednym z takich miejsc są oba brzegi Wisłoka. Mieszkańcy Rzeszowa bardzo lubią wyjść nad Wisłok i spędzić trochę czasu nad rzeką. Można tam przesiąknąć przyjemną atmosferą i pobyć trochę ze znajomymi. Do tej pory nic nie przeszkadzało w cieszeniu się tą atmosferą. Wokół tylko drzewa, a naprzeciwko płynęła rzeka. Teraz jednak horyzont zasłaniają bloki.

Mieszkania w Rzeszowie i w kraju

Ktoś może powiedzieć, że budowanie bloków jest dobre, bo przecież daje nowe miejsca zamieszkania dla ludzi. Z tym się można zgodzić, ale są pewne szczegóły, na które trzeba zwrócić uwagę. Po pierwsze wiele z takich deweloperskich mieszkań jest przeznaczonych jedynie na wynajem. Oznacza to, że nie ma możliwości, aby któreś stało się wymarzoną przyszłością dla jakiejkolwiek polskiej rodziny. Bloki takie służą więc jedynie inwestycjom i korzystają z nich jedynie rekiny Biznesu.
Wiemy wszyscy, że na wolnym rynku popyt generuje podaż. Inwestorzy czują się więc jak ryby w wodzie, gdyż coraz więcej osób przyznaje wprost, że wolą wynajmować mieszkanie niż mieć je na własność. Wiąże się to częściowo ze zmianą w mentalności Polaków. Coraz mniej osób jest przywiązanych do własności i coraz więcej woli tzw. skakanie z kwiatka na kwiatek.

Ewa Leniart o swoim pomyśle

– Mamy szansę, pomimo tego, że częściowo drugi brzeg został przeznaczony na realizację dużych inwestycji wielorodzinnych, aby ta część, która zostanie niezagospodarowana, była przeznaczona na Rzeszowski Park Centralny. Szacujemy, że będzie to obszar od 7 do 10 ha. Mam nadzieję, że teren ten stanie się niezwykle atrakcyjny już w niedługiej czasie, bo taką możliwość daje perspektywa unijna – wyjaśnia Ewa Leniart.

Zwróciła ona uwagę także na to, że tereny zielone są niezbędne dla mieszkańców miasta. Gdy dopisuje pogoda, czują oni wielką potrzebę, aby poobcować trochę z naturą. Jeśli się im to odbierze, konsekwencje mogą być bardzo przykre.

– Jak bardzo jest to potrzebna inicjatywa pokazały ostatnie weekendy, kiedy piękna pogoda skłoniła rzeszowian do wyjścia na Bulwary. Widzieliśmy jak gęsto było od ludzi, którzy próbowali jeździć na rowerach, wrotkach, rolkach, spacerować. Przedzierali się między sobą po to, żeby zobaczyć trochę zieleni, odetchnąć od miejskiego gwaru, zażyć świeżego powietrza. – dodaje.