Wilki na Podkarpaciu – co z nimi począć?
Wilki na Podkarpaciu – czy jest ich za dużo?
Wilki na Podkarpaciu nie są niczym nowym, wszak region ten może pochwalić się jedną z największych populacji wilków w Polsce. Pojawia się jednak pewien problem, gdyż według niektórych osób zwierząt jest na Podkarpaciu za dużo. W takich sytuacjach oznacza to często konieczność odstrzału w ramach kontroli gatunku. Co jeśli zwierzę znajduje się pod ochroną?
Cała sytuacja zaczęła się w związku z odstrzałem kilku wilków, które pojawiły się w okolicy Brzozowa. Według relacji miały one podejść zbyt blisko pilarzy, którzy wtedy pracowali w lesie. W takich przypadkach odpowiednia decyzja podejmowana jest natychmiastowo, gdyż wątpliwości co do zagrożenia nie ma. Oczywiście, jak w każdej tego typu sytuacji, pojawiło się wielu przeciwników.
Zawsze w takich sytuacjach pojawiają się głosy obrońców tzw. praw zwierząt, którzy potrafią przypisywać myśliwym najgorsze cechy. Trudno jest wtedy dojść do jakiegokolwiek porozumienia, gdyż debatą zaczynają rządzić emocje, a nie rozsądne argumenty. Samo odstrzelenie tych kilku wilków to nie wszystko, gdyż pojawiły się opinie, według których wilków w rejonie jest za dużo. Czy będzie to oznaczać konieczność odstrzału na większą skalę?
Aby móc prowadzić odstrzał danego gatunku, potrzebna jest decyzja ze strony Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Jak się okazuje, myśliwi z Podkarpacia prawdopodobnie takiej decyzji nie ujrzą. Możemy więc domyślać się, że wilki jednak zostaną zdane samym sobie i procedury służące kontroli populacji się nie odbędą.
W obronie wilków
Niektórzy obrońcy wilków twierdzą, że jest to spisek myśliwych. Nie ma się za bardzo co temu dziwić, gdyż doszukiwanie się spisku jest zawsze skuteczną bronią, gdy trzeba dowieść swojej racji. A co chodzi z tymi myśliwymi? Otóż pojawiły się informacji, według których wilki zaczęły stanowić zagrożenia dla psów, ludzi oraz zwierząt gospodarstwa domowego. A jaka jest prawda? Pewnie na razie się tego nie dowiemy.
Również w internetowej społeczności miłośników Bieszczadów można usłyszeć wiele różnych zdań na temat wilków. Od czasu do czasu można natknąć się na doniesienie o zdarzeniu, w którym wilk zagryza psa. Użytkownicy często zrzucają wtedy winę na właścicieli, nie rzadko przy tym obrażając ich.
GDOŚ nie chce udzielić decyzji na odstrzał wilków, ale to nie znaczy, że wycofuje się z wcześniejszego stanowiska. Dyrektor nadal podkreśla, że tamte wilki pod Brzozowem były realnym zagrożeniem i ich zastrzelenie było najrozsądniejszą decyzją. Wszystko odbyło się z myślą o zdrowie i życie mieszkańców.
Jak wygląda relacja pilarzy?
Pracownicy, do których wilki zbytnio się zbliżyły, przez długi czas pracowali w lesie. Według GDOŚ spotkanie z wilkami nie było przypadkowe, a zwierzęta te celowo szukały kontaktu z ludźmi. Miały już być ponoć widziane w okolicach ludzkich domów. W takiej sytuacji trudno wątpić w realność zagrożenia, choć nadal nie przekłada się to na sytuację wilków w całym rejonie. Ta jest jeszcze niejasna.
Bieszczadzcy samorządowcy vs wilki
Samorządowcy należący do związku Bieszczadzkich Gmin Pogranicza napisali pismo, które skierowali do Ministra Klimatu i Środowiska. W piśmie tym wyjaśniają, że populacja tego gatunku w Polsce południowo-wschodniej jest zbyt duża. Powołuje się na fakt, że co roku osobników jest coraz więcej. Według nich nie można czekać, aż natura sama zajmie się tym problemem i potrzebna jest ingerencja człowieka.