Łubieński mieszkaniec, który "na żarty" dezinformował policję, trafi do sądu

Łubieński mieszkaniec, który "na żarty" dezinformował policję, trafi do sądu

Zdarzenie, które miało miejsce w Łubnach w województwie podkarpackim, jest niechlubnym przykładem jak kiepski dowcip może zakończyć się procesem sądowym. Mężczyzna, 53 lata, postanowił „pobawić” się na koszt funkcjonariuszy policji. Zadzwonił na numer alarmowy 112, by zgłosić dwie sytuacje: opiekę nietrzeźwej matki nad dziećmi oraz popełnione przez siebie zabójstwo dwóch osób. Jak się później okazało, cała historia była wymyślona – jak tłumaczył sprawca – „aby dać coś do roboty policjantom”.

Wszystko rozpoczęło się w niedzielny wieczór, kiedy to oficerowie z Dynowa otrzymali zgłoszenie o matce pod wpływem alkoholu opiekującej się swoimi dziećmi. Patrol skierowany na podany adres nie stwierdził jednak obecności nietrzeźwej osoby. Przypuszcza się, że mogło to być wynikiem sporu między matką a ojcem dzieci. Podczas interwencji na miejscu, policjanci dostali kolejne, pilne zgłoszenie kierujące ich do Łubna – tam miało dojść do morderstwa.

Informacje o rzekomym zabójstwie dwóch intruzów na swojej własności przekazał na numer 112 ten sam mężczyzna – tłumaczyła asp. sztab. Magdalena Żuk, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie. Po przybyciu na miejscowość funkcjonariusze natknęli się na 53-latka, który przyznał się do dezinformacji. Przyznał, iż cała sytuacja była jedynie „żartem” i że dzwonił na numer alarmowy, aby „dać coś do roboty policjantom”. Mężczyzna okazał funkcjonariuszom swój telefon, z którego wynikało, że to właśnie on był autorem obu fałszywych zgłoszeń.