Śmierć żołnierza z Podkarpacia. Co wiemy o sprawie?

Śmierć żołnierza z Podkarpacia. Co wiemy o sprawie?

Śmierć żołnierza z Podkarpacia wstrząsnęła mediami

Śmierć żołnierza z Podkarpacia wywołała mały skandal w mediach. Chodzi o mężczyznę, który zmarł w pobliżu granicy Polski i Białorusi. Ze względu na głośną sytuacją medialną związaną z tymi manewrami wszystko, co dzieje się w pobliżu, wywołuje skrajne emocje i podejrzenia. Od korpusu dowiadujemy się jednak, jakie są fakty w tej sprawie. 40-latek zmarł w trakcie spoczynku, więc jego śmierć nie była wynikiem działań wojskowych. Rodzinę zmarłego oczywiście objęto pomocą psychologiczną.

Śmierć żołnierza w pobliżu granicy polsko-białoruskiej. Mężczyzna pochodził z Podkparpacia

Kontrowersje wywołała śmierć żołnierza z 21. Brygady Strzelców Podhalańskich, do której doszło w pobliżu granicy polsko-białoruskiej. Sytuacja na granicy jest napięta, więc widok nagłówków automatycznie wywołuje skojarzenia, że żołnierz zginął na froncie. Takie sugerowanie się nagłówkami i podążanie za własnymi emocjami może poważnie zaburzyć nasz światopogląd i oddalać nas od prawdy. Tym czasem okazuje się, że śmierć najprawdopodobniej nie miała nic wspólnego z manewrami, które od niedawna odbywają się na granicy.

7 listopada znaleziono zwłoki

O sytuacji zrobiło się głośno 8 listopada, kiedy znaleziono zwłoki mężczyzny. Przyczyna jego śmierci nie była jasna, ale od razu wywołała kontrowersje. Pojawiły się podejrzenia, że śmierć wiązała się z napiętą sytuacją na granicy, ale póki co większość argumentów temu przeczy. Przede wszystkim warto zauważyć, że żołnierz nie prowadził tam działań militarnych w sposób bezpośrednich. Był jedynie logistykiem, co wyklucza jakąkolwiek przesłankę o „zlikwidowaniu” wrogiego żołnierza przez kogoś spoza granicy. Z oczywistych powodów zlecono sekcję zwłok mężczyzny, a 18. Dywizja Zmechanizowana opublikowało własnie swoje oświadczenie.

Oficjalne oświadczenie 18. Dywizji Zmechanizowanej

Na oficjalnym profilu facebookowym 18. Dywizji Zmechanizowanej mogliśmy przeczytać oświadczenie. Dowiadujemy się z niego częściowo to, co już zdążyły przekazać media. Mężczyzna zmarł podczas wykonywania pracy, ale śmierć nie miała związku z manewrami na granicy. Nie udało się niestety przeprowadzić skutecznej akcji reanimacyjnej, więc lekarz, którzy przybył na miejsce od razu stwierdził zgon.